Zdarzyło się to pewnej wiosny w upalny dzień Luiza z matką jak co wieczór siedziały na kanapie w dużym pokoju i oglądały telewizje przerzucając z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś ciekawego do oglądania trafiły na nową stacje zaczęły oglądać na czarnym ekranie widać było szare kontury jakiegoś człowieka który stał nad inną leżącą postacią u góry nad jego głową wisiała tabliczka z napisem ,,śmierć króla rapu'' Luiza patrząc na tą postać zapadła w trans po przebudzeniu się leżała na zielonej łące a na około niej latały motyle zaczęła więc podśpiewywać pod nosem piosenkę motylem jestem ale radość długo nie trwała po chwili zaczęło się palić pożar strawił całą łąkę Luiza zaczęła biec najszybciej jak tylko mogła i nagle stanęła w tej samej chwili spojrzała za siebie za szklanym pryzmatem widziała swoją matkę z pochyloną głową siedzącą w fotelu ze zdjęciem w ręku miła zamknięte mokre oczy na twarzy wyraz bólu i cierpienia dziewczyna poczuła uginające się pod nią kolana prawie zemdlała uświadomiła sobie jak bardzo kocha matkę i że pragnie być blisko niej wstała i podeszła do człowieka stojącego tuż za nią zaczęła go szarpać i krzyczeć na niego z oczu spływały łzy chciała wracać do domu do mamy ale nie wiedział jak tajemnicza postać powiedziała że są dwa wyjścia jedno do domu a w drugim czeka śmierć musi tylko wybrać właściwą drogę Luiza szukała jakiegoś małego znaku który by pomógł jej w wyboru właściwej drogi i w tedy ujrzała że na jednym z torów widać napis ale nie morze go odczytać w tedy zwróciła się do postaci stojącej za nią pytając go co tam jest napisane a on odrzekł do niej po drugiej stronie torów czeka śmierć dalej nie moge wymyśleć pomorzecie myślceć mi zakończenie