klara718

Analiza i interpretacja wiersza. Zwróć szczególną uwagę na postać anioła i podaj motyw pojawienia się jego w wierszu. Tadeusz Boy Żelenski Spowiedź poety Kiedy za oknem śnieg prószy Lub szemrzą jesienne deszcze, Naówczas w głąb własnej duszy Chmurni wpatrują się wieszcze. Myśl ich szybuje skrzydlata Hen, nad wszechbytu gdzieś progiem, A duch wyniosły się brata Z sobą jedynie i z Bogiem. Rozwiej się jakaś otwiera Nad niebios błękity szersza - A skutek: u Gebethnera, Po kop. pięćdziesiąt od wiersza. I mnie, choć biorę mniej siono, Zdarza się w nocy czy za dnia, Ze lica żarem mi spłoną, Gdy duch sam siebie zapładnia; Ze lecę w nieziemskie kraje Ze skrzydeł dwojgiem u ramion, I krótko mówiąc, doznaję Natchnienia klasycznych znamion. Lecz, ach, gdy pruję powietrze, W sferyczną wsłuchany ciszę, I duch mój zwolna na wietrze Nad jaźnią mą się kołysze, Gdy spojrzę z kresów wieczności Na moją nędzę przyziemną, Gorzki żal w piersi mej gości I w oczach od łez mi ciemno. Im bliżej mi już do granic Przelotnej ziemskiej pielgrzymki, Tym bardziej w sercu mam za nic Te moje mizerne rymki; Młodości rozmach bezczelny W chłodną rozwagę się zmienia I w duszy, przedtem tak dzielnej, Lęgną się hydry zwątpienia; Myśli w pytajnik się piętą I w głowie zamęt mi czynią, Czy jestem bożym poetą, Czy tylko zwyczajną świnią?... Czy jestem tańczącym faunem Na gaju świętego zrębie, Czy tylko cyrkowym klaunem, Co sam się pierze po gębie?... Czym owoc duszy mej rodził W żywota pobożnych mękach, Czym tylko figlarnie chodził Po jasnym świecie na rękach?... Czy, jak mi radził pan Galie, Byłem jak Byron i Dante, Czy tylko w pustoty szale Składałem śpiwki galante?... I duch mój sztywne ramiona Pręży w mrok szary i mglisty, I w piersiach łka coś i kona, I chwytam za papier czysty. Po głowie mi się coś roi, W sercu coś kwili, coś gęga, I śnię już w tęsknocie mojej, Ze się coś "serio" wylęga. Ale na próżno się silę, Czas trawię na wzlotów próbę, Na papier płyną co chwilę Słowa niechlujne i grube. Wdzięczą się do mnie tak świeże, Jak piersi młodych dziewczątek, I chęć obłędna mnie bierze W mych natchnień wcielić je wątek. Szeregiem mienią się długim, Niby błyszczące klejnoty, I chciałbym, jedno po drugim, Na łańcuch niżąc je zloty. Kuszą mnie czarem niezdrowym: Im które z nich jest plugawsze, Tym bardziej w kształcie spiżowym Chciałbym je zakuć na zawsze. I patrzę na swoje płody, I żądzą przewrotną płonę, I ryczę jak Orang młody, Gdy gwałci polską matronę. Próżno się kajam i bronię, Dręczony pokus torturą, Próżno w dróg mlecznych ogonie Oczyścić chciałbym me pióro, Archanioł, co z mieczem stoi Przy świętym poezji chramie, Nie wpuszcza piosenki mojej I mówi: "Pójdziesz, ty chamie!" I tak się tułam po świecie, I żal, i smutek mnie dławią, Żem jest jak nieślubne dziecię, Z którym się grzeczne nie bawią... Trudno, choć dola ma twarda, W bezsilnej miotać się złości: Zostaje dumna pogarda Lub apel do potomności; A jeślim gwary ojczystej Choć jeden przysporzył klawisz, Ty mnie od hańby wieczystej, O mowo polska, wybawisz!

+0 pkt.
Odpowiedz

Odpowiedzi: 0

Najnowsze pytania w kategorii Język Polski

Ładuj więcej